![]() |
Bryan Cranston i Vince Gilligan |
W skrócie:
To jest po prostu dobra rzecz
Ocena: 6/6
Ostatnim razem napisałam o
serialu, który dość mocno mnie zawiódł, więc dla równowagi postanowiłam wspomnieć
o czymś zupełnie wyjątkowym, mimo że korzystającym ze sprawdzonych serialowych
receptur. Ostatni odcinek finałowego sezonu serialu Breaking Bad za nami. Dawkowany oszczędnie i rozsądnie (jeden
krótki sezon rocznie) szybko zyskał oddanych fanów, a w Polsce wieść o nowej
chemicznej serii przechodziła z ust do ust (i z komputera do komputera), bowiem
polska premiera miała aż trzyletni poślizg. Dziecko Gilligana to chyba jedyny
serial, który z czystym sumieniem polecam wszystkim. Bo Breaking Bad to porywająca fabuła, pierwszorzędna estetyka i przede
wszystkim wyraziste i precyzyjnie skonstruowane postacie.
A najważniejszą z nich jest
Walter White (Bryan Cranston), którego spektakularna, a zarazem jakże
przekonująca przemiana, stanowi główną oś opowieści. Wszyscy sobie czasem o tym
marzymy – siedząc przy biurku od ósmej do szesnastej, a później biorąc
wieczorny prysznic. O czym? O możliwości wykorzystania naszego potencjału, o
adrenalinie nowych przeżyć, o spełnieniu. I o władzy. Dlatego tak lubimy
filmowe metamorfozy. A ta w wydaniu Waltera jest szczególna. Przypomnijcie
sobie swojego ciapowatego nauczyciela z liceum (wiem, że nie macie z tym
problemu – dodatkowy punkt, jeśli jest chemikiem), a potem włóżcie mu do ręki
broń. Albo jeszcze lepiej: naklejcie na twarz Ala Pacino z plakatu Człowieka z blizną twarz waszego
poczciwiny.
![]() |
Salon Walta |
Już? To teraz chodźmy o krok
dalej, skoro jesteśmy już przy licealnych wspominkach. Wyłońcie z waszej szkoły
najbardziej nieogarniętego chłopaka z najwyższym wskaźnikiem absencji w
historii. Gotowe? Pozostaje więc tylko jedno: połączcie tych dwoje nicią
najbardziej zażyłej i toksycznej przyjaźni jaką możecie sobie wyobrazić i
przypieczętujcie ją wspólnym gotowaniem narkotyków w ilości hurtowej.
Trochę śmieszno, trochę straszno.
Ale u Gilligana zadziałało – w westernowej wręcz scenerii Nowego Meksyku i wielokolorowym
dymie nielegalnych laboratoriów.
![]() | |
Walt i Jesse - profesjonalizm w każdym calu... |
![]() |
...w każdym. |
Serialowym odpowiednikiem
opisanego przeze mnie ucznia jest Jesse Pinkman (Aaron Paul), którego ulubionym
przerywnikiem jest „yo, bitch”, a ukochanym ciuchem koszulki w dolary. Ale tak
poza tym ma gołębie serce i niestabilną psychikę.
Tych dwoje będzie musiało przejść
naprawdę wiele, by zbudować mocną pozycję w narkotykowym światku rządzonym
przez kartel, a jednocześnie ukrywać to wszystko przed bliskimi i DEA (departament
do zwalczania narkotyków). Na szczęście Biały i Różowy znaleźli godnego siebie
powiernika – Saula Goodmana (brawurowy Bob Odenkirk), najefektowniejsze
połączenie błazna i prawnika jakie widział świat.
Oto biuro Saula |
![]() |
To jego wnętrze |
![]() |
A to Saul. Dzień jak co dzień |
Scenarzyści bez przerwy grają
kontrastami, a zarazem bardzo trafnie obserwują rzeczywistość. W tym świecie szwagier
agenta DEA zostaje producentem metamfetaminy, uprzedzająco miły szef
przydrożnych barów jest najniebezpieczniejszą osobą w mieście, pouczająca
wszystkich siostra żony głównego bohatera kradnie co popadnie, a najemny
zabójca po godzinach bawi z uwielbieniem swoją wnuczkę.
A w tym wszystkim Walt, dla którego
podobno jedyną miłością jest jego rodzina – deklaruje to przy każdej możliwej
okazji. I to z powodu rodziny wkroczył na ścieżkę przestępstwa – dowiedziawszy
się o złośliwym nowotworze za swój życiowy cel postawił sobie zapewnić żonie i
dwójce dzieci niezależność finansową. A tę niezależność niestety chorobliwie
polubił.
![]() |
Każdy ma swój sposób na spędzanie słonecznego popołudnia |
Świat Breaking Bad jest szalony i wciągający. Dramatyczny, sensacyjny i
niewymuszenie zabawny. Przy tym nawet trochę edukacyjny, ponieważ Walter White
jest w czterdziestu procentach MacGyverem, w pięćdziesięciu Marią
Skłodowską-Curie, w dziewięciu Ebenezerem Scroogem, a w tym pozostałym jednym
procenciku każdym z nas.
Seria Gilligana jest niesamowicie
kompletna. Fabuła, montaż, muzyka, scenografia, gra kolorem i świetne ujęcia współtworzą
piękną, telewizyjną symfonię.